piątek, 6 maja 2016

Bruksela - dzień pierwszy - Maison Antoine

Nasz pierwszy dzień w Brukseli, to tak naprawdę tylko wieczór. Ponieważ do hotelu w Dzielnicy Europejskiej dotarliśmy dopiero koło 22, było zbyt późno, aby rozpocząć zwiedzanie, ale za to wystaraczająco wcześnie, by wybrać się na najlepsze frytki w Brukseli.

Frytki te sprzedawane są z małej budki o wdzięcznej nazwie Maison Antoine, położonej przy placu Jourdan, tylko 5 minut spacerem od naszego hotelu. O powodzeniu i popularności tego miejsca niech świadczy długa kolejka, na której końcu, mimo później pory, musieliśmy się ustawić. Oczekiwanie tylko zaostrzyło nasze apetety i po kwadransie trzymaliśmy już w dłoniach po rożku wypełnionym złocistymi, grubo krojonymi ziemniaczkami. Frytki tradycyjnie podaje się w Belgii z majonezem i tak też my je jedliśmy, ale w Maison Antoine dostępne są także różne inne sosy m.in. tatarski, koktajlowy, curry czy zwykły ketchup. 

Maison Antoine


Frytek nie trzeba jeść ani na ławeczce przy placu, ani na stojąco, najwygodniej usiąść z nimi w jednym z barów dookoła i zamówić do nich piwo, które tak wspaniale komponuje się z tą tłustą przekąską. 

I tak właśnie rozpoczęliśmy długi brukselski weekend.

Godziny otwarcia: cały tydzień 11:30 do 1:00 w nocy (w soboty do 2:00)
Koszt: porcja fytek: 2,6 euro, sos 0,60 euro
Adres: Place Jourdan 1, Bruksela
Strona internetowa: klik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz